Kolejny rozdział publikowany dokładnie 18 dni po Prologu. Krótko, ale o to mi chodzi. Świat się śpieszy, ja też się śpieszę. Polubiłam takie niedopowiedziane pisanie.
Życzę miłego :)
Życzę miłego :)
Rozdział 1
Ku jej
zdziwieniu Profesor McGonnagal zaproponowała wizytę u niej w domu.
Stało się więc i dyrektor Hogwartu usiadł w salonie u Hermiony
Granger. Samuel siedział w swoim pokoju na piętrze i prawdopodobnie
znów patrzył w jeden punkt przed sobą. Bała się, gdy tak robił.
-Panno
Granger, moje kondolencje z powodu utraty rodziców – rzekła na
wstępie starsza kobieta. Dziewczyna podziękowała, zaprosiła ją
do środka i zaproponowała herbatę. Obie usiadły w salonie z filiżanką herbaty w dłoniach.
-Wiem,
że to twoja decyzja, Hermiono – wydawało się, że w głosie
dawnej profesorki zabrzmiała poufałość. - Jednak chciałabym
poprosić cię o zastanowienie. Dla twego dobra.
-Pani
profe... dyrektor, nie mam zbyt wielu marzeń, ale jednym z nich jest
móc ukończyć szkołę. Gdybym tylko mogła... - w głosie dziewczyny zabrzmiał żal.
-Możesz.
-Słucham?
-Wystąpiłam
z wnioskiem o stypendium dla najzdolniejszego ucznia. Pokryłoby całe
koszta nauki i wszystkich pomocy naukowych – w jej tonie nie było
śladu drwiny, czy rozbawienia, ale jednak nie mogła w to uwierzyć.
To w Hogwarcie istniało coś takiego?Stypendium? Nigdy nie słyszała
o podobnym tworze, ale przecież Minerwa nie kłamała.
-Czy to
może być prawda? - słowa wypadły z jej ust mimo woli. To było
jak sen.
-Oczywiście.
Jak podejrzewam uda nam się odbudować Hogwart do września i
będziemy gotowi na przyjęcie uczniów, a w tym także ciebie.
Jedyne z czym nie możemy ci pomóc, to kwestia twego brata –
podsumowała.
Och...
tak się rozpędziła w swych marzeniach, że zapomniała, na małą
chwilę, o Samuelu. Jak mogła? Egoistka- tak się skarciła.
-Mogę
jedynie powiedzieć, że jeżeli zechcesz mieszkać w Hogsmead i tam
pracować, a mimo to twoje wyniki nie pogorszą się- zgodzimy się.
TO
musiał
być
sen.
Gdy tylko zamknęły się drzwi za panią dyrektor, Hermiona nie wytrzymała. Od dawna jej serce nie czuło takich emocji. Ulga i radość. Pisnęła ze szczęścia i zaczęła kręcić się w kółko po salonie. W końcu upadła na podłogę i wtedy zauważyła, że na szczycie schodów stoi Samuel i patrzy na nią szeroko otwartymi oczyma. Wyglądał jakby zastanawiał się, czy ma uciekać, czy może już jest za późno. Uśmiechnęła się do niego.
-Będzie dobrze, skarbie. Obiecuję ci, że będzie ci dobrze na tym świecie. Ja ci to zapewnię - obiecała i choć chłopiec prawdopodobnie nie zrozumiał, to pokiwał głową twierdząco.
***
Od
czasu zakończenia wojny minęło stosunkowo niewiele czasu. Jednak
ludzie związani z organizacją świata magicznego, nie zaznali
odpoczynku. Od pierwszych chwil po obaleniu Czarnego Pana, zaczęli
pracę na rzecz przywrócenia dawnego stanu rzeczy. Przy czym nie
polegało to na kosmetycznych zmianach w ministerstwie. Chodziło o
poważne reformy.
Także
Hogwart jako budynek i jako instytucja, potrzebował pomocy. Należało
odbudować to, co zostało zniszczone, a także zapełnić wymarłą
część kadry nauczycielskiej nowymi profesorami. To brutalne, ale
takie jest życie- nie lubi pustki. Coś, co jest stare i wymarłe
musi być zastąpione przez nowe i użyteczne. Od początku czerwca
do końca sierpnia trwały prace remontowe w których uczestniczyli
uczniowie, ich rodzice, nauczyciele oraz wielu ochotników. To bardzo
krzepiące widzieć tylu ludzi pracujących dla lepszej wspólnej
przyszłości. Wszystkim niezależnie od pochodzenia, wieku i
przekonań, przyświecał jeden cel- zbudować lepsze jutro.
To
bardzo krzepiący widok. Dodaje wiary, że będą wiedzieli jak
zaopiekować się światem, który dostaną w spadku. Może jest
nieco zniszczony i po przejściach, ale nadal ma wielki potencjał,
który można wykorzystać.
***
Najgorsze
było to, że Samuel nie znał Hermiony. Owszem- znał jej imię i
kojarzył jej głos, ale pełen był nieufności i zdawało się, że
po trochu postrzegał ją jako wroga. Takie przynajmniej odnosiła
wrażenie. Nie reagował na jej pieszczoty i nie lubił być
przytulany. Gdy budził się w nocy z krzykiem, nie chciał być
przez nią pocieszany. Oczywiście potrzebował czasu i przestrzeni,
ale takie osamotnienie nie może być dobre dla dziecka.
Hermiona
czasami siadała przy jego łóżku i patrzyła jak śpi. Naprawdę
cieszyła się, gdy mogła widzieć jak wypoczywa i co wieczór
modliła się, by tej nocy nie budziły go koszmary.
I co
noc uspokajała go i wymieniała prześcieradło.
Gdyby
tylko mogła, podarowałaby mu jedną spokojną noc.
Czasami
tylko pomyślała, że wiele dałaby za to, by ktoś usiadł przy jej
łóżku, życzył dobrej nocy i powiedział, że nie musi się
niczym martwić.
***
Czasami
są takie dni, gdy myślicie, że już wszystko wam jedno. Zbyt wiele
rzeczy w krótkim czasie- to was przytłacza. To naturalne. Jedni
płaczą, inni idą po pracy do baru. Każdy ma swój sposób by to
zwyciężyć, ewentualnie przetrwać, ale zawsze gdzieś na dnie
świadomości pozostaje ta myśl, że nie może tak być wiecznie, a
jutrzejszy dzień rozświetli tą mgłę.
Wyobraźcie
sobie, że tak nie jest. Nie macie żadnej deski ratunkowej i choć
niewiele zostało nie będzie lepiej. Nikt ci nie pomoże. Nikt ci
nie współczuje. O wszystko musisz od teraz walczyć sam. Nie ważne
jak bardzo będzie bolało- gdy przestaniesz walczyć zginiesz.
Pewnie
brzmi abstrakcyjnie?
Nie dla
niej.
To jej
nowy świat.
Ile
razy nie mogła zmrużyć oka przez całą noc i wijąc się jakby w
agonii, płacząc i wzywając pomocy? Niewiarygodne. Nie mogła
uwierzyć, że to mogło się stać i tak teraz jest. Jej rodzice-
wszystko, co miała, stracone. Teraz są tylko wspomnieniami w
głowie.
Nie
potrafiła przestać obwiniać się o to wszystko. Przecież gdyby
nie była czarownicą, przyjaciółką Harrego, oni by żyli, a
Samuel miałby dom.
Zawsze,
gdy przychodziła pora snu, coś w niej krzyczało i coś ją rozrywało od
środka.
Jestem
potworem. Jestem potworem. Jestem potworem.
To jej
wina, a teraz nawet nie potrafi stawić temu czoła.
A gdy
padał deszcz i grzmiała burza, miała nadzieję, że zginie w tym wszystkim.
Nie
chciała wychodzić na zewnątrz, nie chciałą widzieć ludzi. Uśmiechniętych
rówieśników, szczęśliwych rodzin. Była świadoma, że została
raz na zawsze wydalona z normalnego społeczeństwa. Nigdy już nie
będzie częścią tej sielanki. Nigdy nie spotka jej szczęście. Bo
była małą kołyszącą się łódką w paszczy żywiołu. Do tego
miała dziurawy pokład. Tonęła we własnych łzach co noc i nie potrafiła dopłynąć do brzegu.
Jedyne czego teraz pragnęła, to to by Samuel był bezpieczny. Miał kogoś, kto zajął się nim zapewniając mu wszystko, czego mu trzeba. Kochającą osobę, gotową zrobić dla niego wszystko. Zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa i miłości. Chciała być tą osobą.
Ciągle musiała jeszcze wiele zrobić, by to spełnić, a ciągle opadała z sił.
Była taka słaba.
***
Pewnego
dnia, do drzwi zapukał gość. Nie miała pojęcia, kto to mógłby
być. Nikt oprócz dyrektora Hogwartu nie kontaktował się z nią.
Miała nadzieję, że to listonosz, albo inny mugol.
Stuk,
stuk.
Samuel,
który właśnie przemieszczał owsiankę z prawego końca talerza na
lewy, spojrzał na nią wystraszonymi oczyma.
-Spokojnie,
ja otworzę – powiedziała uspokajająco tonem, który
niespodziewanie przypomniał ton głosu jej mamy. Starała się nie
zwracać uwagi na to, że chłopiec wzdrygnął się na dotyk jej
dłoni.
Stuk,
stuk.
Podeszła
powoli do drzwi i otworzyła je odrobinę, by spojrzeć na przybysza.
W tylnej kieszeni spodni czekała jej różdżka. Zdębiała, gdy
zobaczyła kto jest owym gościem.
-Harry,
co ty tu robisz? - w jej głosie zabrzmiała panika.
-Przyszedłem
cię odwiedzić. Minął drugi tydzień. Martwiliśmy się.
Ona
tylko patrzyła na niego. No tak. Zabroniła im ją odwiedzać przez
dwa tygodnie. Potem obiecała wrócić. Spojrzała na niego-
przybysza z dawnego życia. Bez słowa, przyciągnął ją i zamknął
w przyjacielskim uścisku. Silne, ciepłe i silne ramiona człowieka,
który był jej jak brat pachniały ulgą. Zacisnęła powieki i
odwzajemniła uścisk.
-Tak
wiele się zmieniło, Harry – rzekła, gdy siedzieli w salonie przy
herbacie. Ściskała swój kubek w dłoniach, starając się
wytrzymać gorąco odeń płynące.
-Wiem.
To nic ci nie pomoże, ale przykro mi. Tak bardzo mi przykro, że nie
mogłem nic zrobić.
-To nie
twoja wina, Harry – odrzekła machinalnie. Tyle razy słyszała te
słowa skierowane do siebie.
-Gdybyś
nie przyjaźniła się ze mną... - zaczął i schował twarz w
dłoniach. - Wstyd mi Hermiono. Wstyd.
-Ja cię
nie obwiniam i nie waż się dalej mówić w ten sposób – ucięła.
-Ale...
- zaczął, lecz umilkł widząc sprzeciw w jej oczach. W tym
momencie bardziej przypominała dawną Hermionę.
-Nie. W
tym domu jest wystarczająco dużo żalu i cierpienia. - Te słowa
dotarły do niego niezwykle wyraźnie i natychmiast przestał myśleć
o własnych uczuciach. W tym momencie do salonu wszedł Samuel, który
najwyraźniej skończył jeść śniadanie. Długo wpatrywał się w
przybyłego.
-To
jest mój przyjaciel Harry, przywitaj się – rzekła miękko
Hermiona. Widziała, że budzi on lęk w jej młodszym bracie. Gdy
zapadło milczenie, którego nikt nie burzył, podeszła do dziecka i
zrównała z nim swój wzrok.
-Skończyłeś
jeść? - zapytała poprawiając jego piżamę w tyranozaury.
Chłopiec pokiwał twierdząco głowo. Starał się strząsnąć jej dłoń z ramienia.
-Harry,
wybaczysz mi na chwilę? Musimy się ubrać – rzekła trochę do
przyjaciela, a trochę do brata. Chciała chwycić go za rękę, ale
ten nie zgodził się. Zatem powędrowała za nim na górę.
Gdy
wróciła, Harry stał przy kominku nad którym wisiało zdjęcie ich
małej rodziny sprzed... tego wszystkiego. Stanęła obok niego, ale
nie patrzyła na to, co sprawiało ból. Zawiesiła wzrok na haku,
który utrzymywał ramkę ze zdjęciem.
-Ja...
nawet nie mogę sobie wyobrazić jak jest wam teraz ciężko.
Milczenie.
***
-Co
teraz będzie? - zapytał.
-Nie
wiem. Mogę wrócić do Hogwartu, ale potrzebne będzie mi mieszkanie
w Hogsmeat, praca i opieka dla Samuela. Nie może siedzieć sam przez
tyle godzin. Naprawdę nie wiem.
-Hm...
początkowo nie chciałem ci o tym wspominać, ale zaczynam myśleć,
że to dobry pomysł. Od kilku dni trwa odbudowa Hogwartu. Bierze w
niej udział praktycznie cała wioska. Jeżeli można się z
kimkolwiek dogadać, to właśnie tam. Moim zdaniem powinnaś tam iść
i pogadać z ludźmi.
-Nie
wiem, czy jeszcze umiem rozmawiać z ludźmi – zażartowała.
-Czyli
idziesz?
-Nie
wiem..
-Chyba
nie rezygnujesz z Hogwartu? - zapytał.
-Oczywiście,
że nie. Idę po Samuela. Idziemy z tobą.
Harry
naprawdę poczuł ulgę, gdy dziewczyna zmobilizowała się. Wiedział
jak wiele musi ją kosztować to, co teraz robi, ale tak trzeba było.
Ból minie, gdy nauczy się na niego nie zwracać uwagi. Tak miał po
śmierci Syriusza. Musiał nauczyć się żyć mimo to i nie
zapominać, że coś co straciliśmy, kiedyś było nasze, a to
wielkie szczęście. Bo niektórzy nie mają nic i nie mają czego
opłakiwać. Ukochani ludzie zostają, choć odchodzą.
------------------
Wcinam się :3
Mam nadzieję, że nie ma rozczarowania w was, bo (żeby nie było) to nie mój cel. Chcę jak najbardziej zachęcić czytelników, a nie zniechęcić ;)
Nadal krótko i wstępowo, ale niebawem wszystko się rozwinie. Jestem chora i jest mi z tym tak cholernie dobrze ^^
Powiadomię o nowym
Przypominam, że komentarze to rzecz dla autorki nowego opowiadania rzecz niesamowicie ważna. Chcę wiedzieć, co myślicie :)
Pozdrawiam i do następnego za jakieś 2 tygodnie.
Wasza Never
Lubię sceny z Harrym i Hermioną sam na sam. Może dlatego, że mam wrażenie, że wiele fanfiction jakoś nigdy Harry'ego nie doceniało, "bo taki nudny" :')
OdpowiedzUsuńHermionowatość Hermiony też zachowana - niby silna, ale jednak ma jakieś granice wytrzymałości. I, szczerze mówiąc, nawet jej się nie dziwię... tylko jestem ciekawa, jaką pracę znajdzie sobie z Hogsmeade, bo np. Hermiona-kelnerka, to byłby bardzo egzotyczny widok ^^
Uważam, że przyjaźń Hermiony i Harrego to naprawdę ciekawa sprawa i nie mam zamiaru zaniedbywać :D
UsuńHa... Hermiona w takim stroju pokojówki... KUSZĄCE, ale zostawię to do erotyków :D
Pozdrawiam
Never
Uwielbiam, gdy w ff przyjaźń Harry - Hermiona trwa i jest tak ładnie ukazana. Ogólnie, uwielbiam Harry'ego.
OdpowiedzUsuńNie umiem się doczekać Granger w Hogsmeade. Ciekawi mnie jak sobie poradzi, jak przekona do siebie Samuela i jak na to wszystko zareagują jej znajomi.
Życzę dużo weny!
Pozdrawiam :)
Też to kocham ^^
UsuńOj... mnie też ciekawi ;D
Dziękuję i miłego dnia życzę
Never :)
Witaj! Na początku pochwalę szablon - jest niesamowicie oryginalny i przyjemny, brawo!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Uważam za plus, że na początku piszesz tak, by niewiele przekazać, pozostawiasz trochę niedomówień. Mionka, którą tu przedstawiasz nie jest do końca kanoniczna, ale bardzo mi się podoba i na pewno na dłużej zostanę na Twoim blogu. Czekam na kolejny rozdział, może uchylisz rąbka tajemnicy?
Pozdrawiam ciepło,
http://precious-fondness.blogspot.com/
Hej :>
UsuńCo do szablonu, to domo arigato :D
Cieszę, się z nowego czytelnika i bardzo mi miło, że się spodobało \(^-^)/ ~<3
Pozdrawiam
Never
Ach, sama mam (prawie)braciszka w wieku Samuela i serce mi się kraje, jak czytam o takim nieszczęśliwym dziecku. Mam nadzieję, że wszystko się niedługo ułoży w jego życiu :)
OdpowiedzUsuńA Hermiona? Raczej nie lubie tej postaci (szczególnie kanonicznej, ale jaki paradoks - nie lubię książkowej Hermiony, a jednocześnie drażni mnie niezachowywanie charakteru postaci z serii, dafaq?). Zobaczymy, czy Twoja Hermiona przypadnie mi do gustu ;)
A Draco? Gdzie Draco? Mam nadzieję, że pojawi się szybko! A może Hermiona będzie u niego/z nim pracować?
Życzę weny, pomysłów.
Pozdrawiam :)
Ooo... takie szkraby są urocze :>
UsuńCo do Hermiony, to chyba najtrudniej jest mi ją pisać, bo... różnimy się trochę ;)
Mimo to mam nadzieję, że wyjdzie jakoś ciekawie. Pożyjemy zobaczymy.
Draco? Draco będzie, oj będzie ;)
Dziękuję i pozdrawiam,
Never
Wooo...
OdpowiedzUsuńTyle emocji... biedna Hermiona....
Ano biedna ;-;
UsuńPodoba mi się, jak opisujesz dystans Samuela w stosunku do Hermiony. Ale dla mnie to za krótko, noo!
OdpowiedzUsuńPrzed Granger spore wyzwanie – szkoła, opieka nad bratem, praca… Ciekawa jestem, jak sobie poradzi. I gdzie w tym wszystkim będzie Draco?
Oczami wyobraźni widzę, jak młody Malfoy zajmuje się Samuelem. Słodki widok! ^^
Ach, i śliczna piosenka w podkładzie!
Pozdrawiam!
Ja wiem, ja wiem ;)
UsuńOoo :> Taki Malfoy niańka... rozmarzyłam się.
Co do piosenki to się nie mogę zgodzić ;D
Pozdrawiam
Never
Czemu nie możesz się zgodzić, co do piosenki? ^^
UsuńBo jest taka smutna ;___;
UsuńUwielbiam takie piosenki! Szczególnie, jeśli idą w parze ze smutnym opowiadaniem ^^
UsuńŚwietne! Takie po prostu cudowne! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na
dramione-nowa-historia.blogspot.com
dziękuję, dziękuję ^.^
Usuń