poniedziałek, 29 grudnia 2014

[Prolog] Jak wiele może znieść człowiek?



Bezużyteczne przemówienie odautorskie:
Boję się! Tak strasznie się boję, że nie spodoba się nikomu. Jednak publikuję ze względu na nadzieję i chwilowe zauroczenie/zamroczenie nowym pomysłem. Nie zwracajcie na mnie uwagi ;)
Miłych wrażeń!


PROLOG
"Yes I understand that every life must end"


Zawsze była otwartą księgą- tak mówiła. Przecież nie miała żadnych wspaniałych tajemnic, nigdy nie ukrywała niczego szczególnego przed przyjaciółmi. Gdy pytali, odpowiadała wprost. To przecież normalne.
Zawsze taka była. Urocza postać drugoplanowa. Jej wyjątkowe cechy wystarczały by mogła wybić się z tła postaci epizodycznych i czyniły z niej dobre wsparcie dla głównego bohatera. Oczywiście. Wkraczała do akcji w momencie kryzysowym i ratowała sytuację. Niewiele emocji. Jednostajne nastroje przez większość czasu. Tyle się w niej widzi.
Spokojna, mądra, wierna, ambitna – mówimy bez zastanowienia. Myślimy, że wiemy o niej wszystko. Nie tylko my. Większość.
A przecież zasługuje na więcej. Na znaki szczególne, słabości. Na prywatność.
Mówimy, że ją znamy, choć nie mamy prawa do takich słów.

Mało kto wie, że Hermiona choć jedynaczką była przez większość dzieciństwa, nie pozostała nią. Na trzy lata przed wojną jej mama spodziewała się dziecka. Urodził się mały Samuel. Piękny chłopiec z krótkimi ruchliwymi nóżkami. Dziecko było miłą odmianą w spokojnym, ułożonym życiu Grangerów. Do tego cieszyła się, że po jej wyjazdach rodzice nie zostają sami.
Nim się obejrzała nadeszła wojna i musiała za wszelką cenę zadbać o bezpieczeństwo rodziny. Zrobiła to. Owszem, ale często rzeczy dzieją się wbrew staraniom człowieka, a raczej mimo nich.
To był cios. Znaleźli ich mimo jej ochrony. Znaleźli i zabili. Chcieli tym sposobem wymusić na Harrym poddanie się. Nie udało się. I bardzo dobrze. Teraz zabójcy jej rodziców siedzą w Azkabanie, a kilkoro z nich oczekuje na pocałunek dementora.
Ona sama nie miała czasu na żałobę. Śmierciożercy nie wiedzieć czemu, oszczędzili dziecko. Może celem było zadanie cierpienia poprzez osierocenie chłopca? Może chcieli mieć, co jej odebrać w przyszłości? Może po prostu miał szczęście. Nie ważne jaki był ich plan- na wielkim wzburzonym morzu smutku kołysała się mała wątła łódka, a na niej płomyk nadziei. Ulgi.
Bo przecież mogła stracić wszystko, a straciła tylko serce. Bo odkąd pamiętała, zawsze kochała rodziców najbardziej na świecie. Byli dla niej najważniejsi. A teraz...
No cóż. Wspominanie przykrych rzeczy może załamać człowieka i odciągnąć go od potrzeb teraźniejszych i obecnych problemów. Starała się i naprawdę wychodziło jej to nie najgorzej. Zawsze świetnie nad sobą panowała, ale przecież każdy może poczuć... słabość wobec takich wydarzeń. Nie była tu wyjątkiem.


***

Kurz i krew, i okurzona krew, i zakrwawiony kurz. To wszystko, co pamięta z bitwy o Hogwart. Ludzie krzyczący, walczący, padający i ci martwi- którzy już nic nie muszą. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że wracając do miejsca, gdzie ich ukryła, znajdzie dwa ciała i płaczącego chłopca wtulonego w zimne ciało matki.

-Hermiono, gdzie idziesz? - zapytał Harry. Stanęła w pół kroku.
-Nie powiedziałam ci? - wydawało jej się, że bez przerwy o tym mówiła. Cały czas w głowie miała tylko jedną myśl. By upewnić się, że wszystko u nich dobrze. Przeczucie? - Nie mam tu już nic do zrobienia – rzekła patrząc na opatrzonych rannych i rząd zimnych ciał okrytych białymi płótnami. - Wracam do rodziców i brata.
Harry w odpowiedzi uśmiechnął się do niej i uściskał ją.
-Pozdrów ich ode mnie.


***

-Co teraz zrobisz? - zapytał Ron.

***

Samuel spędził z ciałami rodziców około pięciu godzin. Pięć godzin płaczu, paniki, niezrozumienia i rosnącej świadomości pustki. Gdy weszła do salonu i zobaczyła go wtulonego w szyję Jane, której twarz była okropnie blada, a oczy tak bardzo, bardzo otwarte. Nie wiedziała, co ma zrobić. Najpierw wyprowadziła chłopca. To było
straszne.
Kiedy tylko do niego podeszła, jego płacz przerodził się w dzikie zawodzenie. To był czysty ból. Gdy odczepiała jego palce od ubrań mamy, sama wrzeszczała w środku. Zaciskała z całych sił
zęby, a zły spływały gorącym strumieniem po jej policzkach, na szyję i dalej na ubrania, podłogę i szamoczące się dziecko.
Wtedy wezwała policję.
Czy to nie zabawne?
Śmierciożercy zabili jej rodziców zaklęciem niewybaczalnym, uprzednio zapewne ich torturując, potem przegrali bitwę, a tą bitwą całą wojnę świata magicznego, a wszystko, co mogła teraz zrobić to... wezwać policję.

Dwa radiowozy, dwa ambulansy, masa ludzi, jacyś specjaliści od kryminologii. Pytali, patrzyli na nią z politowaniem, żalem, podejrzliwością. Kierowca karetki była kobietą. Miała łzy w oczach. Patrzyła na młodą dziewczynę trzymającą w ramionach chłopca, który nie ruszał się, nic nie mówił i nie płakał odkąd ciała rodziców zostały wywiezione. Jakby umarł razem z nimi. Mimo to Hermiona cięgle czuła bicie jego małego serca przy swoim i ciężar jego głowy na ramieniu. Kobieta patrzyła na dwie sieroty stojące przed domem, z którego wyniesiono dwa czarne plastikowe opakowania, a w nich na pewno nie ich rodziców. Bo to nie mogą być w środku ludzie, ludzi nie trzyma się w plastikowych workach. Ludzie, to nie odpadki.

-Dobry wieczór, inspektor Collins, bardzo mi przykro z powodu tragedii – zaczął mężczyzna w stroju policjanta podchodząc do niej. Ludzie myślą, że wyrażenie ich żalu może pomóc cierpiącym. Skierowała na niego swój wzrok. Choć cała drżała jak liść, wciąż dzielnie przełykała łzy unosząc podbródek i zaciskając zęby. - Chciałbym by pojechała pani ze mną na komisariat. Musimy otrzymać zeznania.

No i pojechała. Rodzice byli mugolami. Przecież ich mugolska rodzina musiała dowiedzieć się o jakimś logicznym wydarzeniu. Muszą iść na logiczny pogrzeb i rzucić logiczną bryłkę logicznej ziemi na całkiem nielogiczne drewniane pudełko na dnie dziury w ziemi.
Po wielu dniach i tygodniach śledztwo, na długo po pogrzebie kategorycznie zamknięto śledztwo. Zero poszlak. Jakby magia.

***

Nigdy tak wielu nie wyrażało chęci pomocy jedynie z obowiązku. Nie wiadomo, czy ból na twarzach był spowodowany stratą, czy długością ceremonii. Pogrzeby to dla wielu nieprzyjemny obowiązek, bądź kolejna okazja do rozrywki i zaspokojenia swej potrzeby sensacji.

***

Potrzebowała czasu. Powiedziała to przyjaciołom. Dokładnie tydzień. Tyle sobie dała. Przez ten czas obrzędom pogrzebowym stało się za dość. Została prawnym opiekunem Samuela.
Dzięki fałszywemu świadectwu zatrudnienia i tym podobnym.
Zamieszkali ponownie w starym domu Grangerów w spokojnej dzielnicy na przedmieściach Londynu. Wszystko było zupełnie inaczej, a jednak po staremu. Rzędy uprasowanych koszul taty na wieszakach, krawat przewieszony przez oparcie krzesła w jadalni, wazon z więdnącymi kwiatami, lśniące talerze na suszarce w kuchni, jakby gospodyni wyszła na chwilę i zapomniała, że można je zdjąć. Tak blisko, a jednak nieosiągalnie. Granica wielu godzin i dni między jej starym życiem, a tym, co było teraz.
Uruchomiła zapasy finansowe i starała się obmyślić plan.
Bo przecież musiała utrzymać trzyletniego chłopca. Realia były takie, że sama potrzebowała źródła utrzymania, by ukończyć szkołę i móc zdobyć zawód i pracę, która mogłaby pozwolić jej na godne życie.
Nie miała sił na myślenie i planowanie. Marzyła by móc choć przez chwilę odpocząć i przeżyć żałobę. Jak bardzo zimny i bezlitosny musi być ten świat? Nie miała już dla niego łez.
Nie zmieniało to faktu, że w Hogwarcie nie mogła zamieszkać z Samuelem.
Po długich rozważaniach postanowiła skontaktować się z dyrektorem Hogwartu. Nie było innej opcji. Wysłała sowę z pisemną rezygnacją.
Musiała rzucić szkołę i zamieszkać w świecie, do którego należała od narodzin, a który magię uważał za mit. Tylko, czy po tym wszystkim może jeszcze żyć, jakby nic nigdy się nie wydarzyło?

---------------

Hej, tu znowu ja ;)
Mam nadzieję, że spodobało się, że nie jesteście zdegustowane i inne takie złe rzeczy was nie dotyczą.
Przypominam, że komentarze to nie zapłata za rozdział, ale wielkie źródło motywacji i paliwo do działania!
czytam=komentuję
Do tego zapraszam do zapisywania się do informowanych [zakąłdka^], by być na bieżąco :D
No i co jeszcze? Szczęśliwego Nowego i wiele szczęścia! :>
3majcie się ciepło i do następnego :) 

23 komentarze:

  1. Doczekałam się! Zastanawia mnie tylko w jaki sposób Hermiona znajdzie pracę, przecież ona nie ma nawet skończonej szkoły! Skończonej, ona nie ma żadnej szkoły oprócz podstawówki w świecie mugolskim. I teraz tak sobie myślę, czy McGonagall pozwoli jej przybyć do Hogwartu z młodszym braciszkiem, by skończyła szkołę, czy to faktycznie koniec Hogwartu dla Gryfonki ?:>

    Czekam na pierwszy rozdział! a przy okazji zapraszam do siebie: http://phenylethylaminee.blogspot.ie/ może mogła byś napisać, co sądzisz o moim blogu, dużo by to znaczyło mieć Twoja opinię! Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się zastanawiam! :D
      Cieszę się, że nie jest to dla czytelnika oczywiste :>

      Oczywiście chętnie zwiedzę twojego bloga! :D

      Usuń
  2. Bardzo dobry prolog, widać trochę błędów, ale po zbetowaniu będzie to naprawdę dobry tekst. Podoba mi się Twoje słownictwo, budowanie zdań, inteligentne wtrącenia. Masz bardzo przyjemny i dojrzały styl :)
    Plus za cytat w nagłówku z jednej z najlepszych piosenek na tej planecie - "Youth" Daughter <3
    Jestem bardzo zaciekawiona i cieszę się, że piszesz nową historię.
    Pozdrawiam, życzę bardzo dużo weny :)
    w-chmurach-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nawiązuję współpracę z betą :D
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa, to naprawdę krzepiące.
      O tak- piosenka cudna, szczególnie kojarzy mi się z pięknym filmem "Long way down" i mam ogromny sentyment z tego tytułu.
      Też się cieszę! ^^
      Pozdrawiam
      Never

      Usuń
  3. Bardzo mi się spodobał twój prolog i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem twoich umiejętności pisarskich. ;) Czekam na więcej.
    Buziaki
    Bells ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i dziękuję! :D
      Pozdrowienia,
      Never

      Usuń
  4. Hej! przeczytałam rozdział i....niecierpliwie czekam na cd! Zaintrygowałaś mnie, tym bardziej, że kiedyś napisałam miniaturkę z troszkę podobnym motywem:)
    Będę wdzięczna więc za info o nowym rozdziale i za odwiedzenie mnie!

    www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi miło ^.^
      Ooo... no to się cieszę i z przyjemnością poinformuję :D
      Pozdrowienia
      Never

      Usuń
  5. Witam! Przeczytałam Twój post i muszę przyznać, że wykonałaś kawał dobrej roboty. Jest to coś świeżego i równocześnie spójnego z głównym motywem książki HP. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Życzę dalszych sukcesów i weny.
    Byłabym wdzięczna za poinformowanie mnie o nowym rozdziale oraz odwiedziny. :)

    Zapraszam do mnie: http://dramionedwaswiatystalysiejednoscia.blogspot.com/

    Pozdrawiam,
    Sunny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękować :D
      Cieszę się, styl ciągle w remoncie, a to miło, że się podoba ;)

      Pozdrówki
      Never

      Usuń
  6. Podobało mi się, krótko mówiąc. Prolog daje to coś, co każe nam z niecierpliwością wyczekiwać ciągu dalszego. Chcemy odpowiedzi na pytania: kto zabił rodziców Hermiony? Co zrobi dziewczyna?
    Chcę, naprawdę chcę przeczytać kolejny rozdział. I następny i wszystkie po nim, by wiedzieć co się stanie. Jak ktoś wcześniej wspomniał; błędów się trochę znajdzie, ale nie są strasznie gryzące.
    Oprócz tego brakuje mi tu trochę opisów emocji, rozbudowania uczuć bohaterki, ale to może dlatego, że prolog tylko przedstawia nam sytuację nieco pokrótce a na resztę zostawia nam smaka.
    Dlaczego czekam.

    Pozdrawiam.

    http://syndrom-sztohkolmski.blogspot.fr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku *.* to ty!
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziekuję, dziękuję za opinię :D
      Tak się cieszę, że podoba się choć trochę :D
      Pozdrawiam
      Never

      Usuń
  7. Podoba mi sie fabula, widac ze przemyslana. Troche brakuje mi opisow. No, ale wiecej powiem po nastepnych rozdzialach :-) (przepraszam za brak polskich znakow)
    Cudny szablon. Dodaje do zakladek i czekam na wiecej ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wielka radość, że się podoba :D
      Pozdrawiam
      Never

      Usuń
  8. świetne! dobry pomysł, poprawnie napisane, wciągające... zaczyna się bardzo smutno, nostalgicznie... nie mogę przewidzieć co się wydarzy, na to jeszcze za wcześnie, ale nareszcie pojawił się w sferze dramione ożywczy i świeży powiew... powodzenia i postaram się wpadać, kiedy tylko będę mogła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Naprawdę dziękuję za te słowa, są jak miód :)
      Pozdrawiam
      Never

      Usuń
  9. Cudowne. Ciekawa jestem jak Hermiona spotka Draco. Może to ON zaproponuje jej pracę np. w firmie rodzinnej? Kto wie. ;)
    Nie mogę się doczekać 1 rozdziału.
    Życzę weny. XD
    Pozdrawiam Antyastejkowa94

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... nic nie powiem :D
      Dziękuję i pozdrawiam
      Never ;)

      Usuń
  10. Przede wszystkim to jestem obrażona, że nie dostałam informacji o nowym blogu! ^^
    A tak poza tym to witam. Dawno się nie… czytałyśmy. :D
    Początki trudne są, nie bardzo wiem, co mogłabym napisać poza tym, co już zostało wyżej napisane. Jak wszyscy jestem ciekawa, jak ta biedna Hermiona sobie teraz poradzi i jaki udział w tym wszystkim będzie miał Malfoy. Już się nie mogę doczekać, aż rozwiejesz moje wątpliwości! ;)
    O tym też ktoś już chyba pisać, ale wspomnę i ja – brakowało mi opisów. Jakieś to wszystko takie… suche wyszło. Sprawozdanie trochę. Z niewiadomych przyczyn utarło się, że prolog ma być krótki… Ale mogłaś go bardziej rozwinąć. Dodać więcej uczuć, emocji – szczególnie w scenie, gdy Hermiona znajduje rodziców. I chaotycznie to tak trochę wyszło. Ale wierzę, że teraz będzie tylko lepiej. W końcu zacząć zawsze jest ciężko. :)
    Czekam z niecierpliwością na rozdział pierwszy! Mam nadzieję, że lada dzień się pojawi i znów nas czymś zaskoczysz. A w między czasie zapraszam do siebie. Na Niewidzialnej pojawiło się nowe opowiadanie. Ma dopiero cztery rozdziały, ale powoli zaczynam się rozkręcać. Chętnie poznam Twoją opinię na temat tego, jak mi idzie. ^^

    Pozdrawiam i całuję w oba policzki! ;*

    [niewidzialna-nic-milosci.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... przepraszam :>
      Nom, nie da się ukryć, trochę minęło :)
      Dziękuję za miłe słowa i wskazówki- przydadzą się :D
      Wpadnę ;)
      Pozdrawiam i całuję również
      Never

      Usuń
  11. Mam nadzieję, że Twoje zauroczenie się utrzyma, bo prolog naprawdę udany, szczególnie początek i pomysł z Samuelem :) Chociaż pomysł z Hermioną, która musi powrócić do mugolskiego świata jest dość popularny, to wierzę, że wyłamiesz się z dramionowego schematu pt. Spotkali Się W Pracy/Wpadli Na Siebie Przypadkiem/On Miał Własną Firmę i nas zaskoczysz ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOO!
      Dziękuję i szczerze to nie mam zamiaru powielać nic z wyżej wymienionych i mam chyba dość oryginalny pomysł ;)
      Pozdrawiam
      Never

      Usuń
  12. No nie wierzę! Byłam pewna, że już dawno skomentowała, bo tekst czytałam wcześniej, ale nie widzę nigdzie mojego komentarza :< W takim razie po raz drugi przeczytałam i piszę po głębszym przemyśleniu co myślę. Prolog krótki ale całkowicie zadowalający :D Naprawdę nie musiałaś pisać więcej by wzbudzić moją ciekawość i zachęcić do skomentowania, co ostatnio sprawia mi problem. Wracając, prolog jest niezły. Krótki, na temat, wprowazający a jednocześnie kuszący dalszą fabułą. Hermiona ma rodzeństwo? Wraca do mugoli? Chcę więcej!
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń